XXI Niedziela Zwykła - 25 sierpnia 2024

25 sierpnia 2024

Refleksja

Rozpaczliwe, a zarazem pełne nadziei słowa padły w dzisiejszej Ewangelii z ust św. Piotra: "Panie! do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego". Św. Piotr nie wyobrażał sobie życia bez Chrystusa. Tylko w trwaniu przy Chrystusie widział sens dla swego życia.

"Panie, do kogóż pójdziemy?". Jest to pytanie powtarzane dzisiaj coraz częściej. Jedni zadają go w chwilach rozpaczy, zniechęcenia, inni - gdy są radośni, szczęśliwi. Jeśli wybiorą Chrystusa, umacniają się w wierze, oddaniu i zaufaniu wobec Niego. Pomimo bólu, samotności, czy porzucenia przez najbliższych.

Czego wymagał Pan Jezus od swoich uczniów, czego wymaga od nas? Mówiąc krótko, wierności, czystości serca, zdolności pokonywania przeszkód życiowych. Wierność małżeńska pryska przy byle jakich potknięciach, nie ma sił na wzajemne wybaczenie sobie jakichś upokorzeń, ambicje biorą górę nad rozsądkiem. W powiatowym sądzie odbywała się rozprawa rozwodowa. Na sali słychać było wzajemne krzykliwe oskarżenia. Ludzie kiwali głowami z politowaniem. Na rozprawę niepostrzeżenie przyszła także 12-letnia córka rozwodzących się małżonków. Wszystko słyszała i chyba tylko na jej twarzy malował się wstyd. Kiedy padały słowa wyroku, dziecko głośno krzyknęło: "A ja, do kogo pójdę?". Podszedł do niej biedny, emerytowany kolejarz i powiedział: "Dziecko, ja cię przygarnę, będziemy razem... Sędzia, patrząc na to, co się dzieje, dopowiedziała: "W tym domu zabrakło jednego mebla - zabrakło klęcznika. Gdyby w tym domu choć jedno z rodziców klękało do modlitwy, to biedne dziecko miałoby dom!".

"Panie, do kogóż pójdę?" - zapytała kiedyś młoda dziewczyna. Miała dwadzieścia trzy lata. Przeżywając osobistą tragedię, załamała się. Była bliska odebrania sobie życia. Wszystko było już zaplanowane. Zwolniła się wcześniej z pracy, pożegnała się z matką, załatwiła kwestię mieszkania, kupiła odpowiednie tabletki, aby po ich przedawkowaniu spokojnie "zasnąć". Po drodze wstąpiła do kościoła. Tu przecież spędziła wiele lat życia, korzystała z sakramentów świętych. Chciała widocznie przedstawić Bogu swój ból, swoją sytuację. Coś ciągnęło ją do konfesjonału. Nastąpiła wewnętrzna walka. W końcu poszła i wyspowiadała się. To ją uratowało. "Panie, do kogóż pójdziemy?".

Ludzie coraz częściej odchodzą od Boga, od Mszy świętej i od modlitwy. Grozi nam nie tyle wrogość, ile obojętność wobec zasad religii. Czy Pierwsza Komunia Święta ma być ostatnią? Czy życie religijne ograniczy się do tradycji i zwyczajów? Do kogo więc będzie należało królestwo niebieskie? Do tych, którzy z przekonaniem opowiedzą się za Chrystusem.

ks. Leszek Smoliński

Złota myśl tygodnia

Wiecie jakie jest ulubione słowo w rozmowach z księdzem? "Ja". Przez wszystkie przypadki. "Bo ja", "bo mi", "bo mnie", "bo o mnie", "bo dla mnie", "bo u mnie", "bo ze mną", "bo w moim domu". [...] Czy ty widzisz Jezusa?

ks. Piotr Pawlukiewicz

Patron tygodnia - 29 sierpnia

bł. Beatrycze z Nazaretu

Beatrycze urodziła się około roku 1200 w Tirlemont w Belgii. W siódmym roku życia ojciec oddał ją na wychowanie do beginek w Léau, potem do cysterek. Kiedy miała 17 lat, wstąpiła do cysterek i przywdziała ich zakonny habit. W 1236 roku wraz z ojcem założyła nowy klasztor cysterek w Lierre w pobliżu Antwerpii pod wezwaniem Matki Bożej z Nazaretu. Stąd jej przydomek "z Nazaretu". Przeżyła w tym klasztorze 32 lata. Zmarła 29 sierpnia 1268 roku.

Pozostawiła po sobie autobiografię, w której szczegółowo opisała swoje przeżycia mistyczne, co dla historii ascezy ma pewne znaczenie. Wprawdzie jej traktat nie zachował się w oryginalnym, staroflamandzkim języku, ale w łacińskim przekładzie pod tytułem Pięć mądrych pań. Zachowała się całość tego cennego dziełka. Beatrycze można także nazwać prekursorką nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pisze o swojej z Nim mistycznej łączności oraz o słodyczy, jaką z tego Serca czerpała.

Opowiadanie

Najważniejsze pieniądze

Pewnemu bogaczowi udało się wejść do Raju. Pierwszą rzeczą, którą tam uczynił, było przebiegnięcie się po miejscowym rynku. Zorientował się natychmiast, że wszystkie ceny są na nim bardzo niskie.

Sprawdził zawartość swego portfela i zaczął wybierać najładniejsze rzeczy, które mu wpadły w oko.

Kiedy trzeba było zapłacić wyciągnął dla anioła, który był sprzedawcą, wielką garść banknotów.

Anioł uśmiechnął się i powiedział: «Przykro mi, ale te pieniądze nie mają żadnej wartości».

Jak to? - zdziwił się kupiec.

Tutaj mają wartość tylko pieniądze, które na ziemi zostały podarowano - odpowiedział mu anioł.

Nie zapomnij już dzisiaj o pieniądzach, które mają wartość w Niebie.

Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 92.

Instytuty świeckie to forma życia konsekrowanego powstała w XX wieku. Jej oficjalnego zatwierdzenia dokonał papież Pius XII w 1947 roku. W tym wypadku chodzi o przeżywanie złożonych ślubów poprzez praktykowanie rad ewangelicznych w świecie, bez trwałej formy życia wspólnego i bez jakichś zewnętrznych oznak, zwłaszcza bez habitu. Osoby należące do tego typu instytutów starają się przepajać i ożywiać społeczeństwo duchem Ewangelii, dążyć do przemiany świata od wewnątrz, mocą błogosławieństw; pozostają "w świecie", w swoich zawodach, aby działać jako "zaczyn", jako "kwas chlebowy". W naszej diecezji żyją członkinie pięciu instytutów świeckich. Istnieją też tego typu kleryckie instytuty, które pomagają kapłanom przeżywać specyficzną duchowość kapłańską i stawać się pośród współbraci zaczynem komunii i apostolskiej gorliwości.

W Kościele działają też męskie i żeńskie stowarzyszenia życia apostolskiego, które we właściwy sobie sposób realizują określony cel apostolski lub misyjny. Od przedstawionych trzech form instytutów zakonnych różnią się brakiem ślubów, a w stosunku do instytutów świeckich różnią się jeszcze tym, że prowadzą życie we wspólnocie. Charakteryzuje je apostolstwo jako zasadniczy cel ich funkcjonowania i wspólnotowość życia w działaniu. W Polsce najbardziej znane stowarzyszenia życia apostolskiego tworzą: księża filipini, pallotyni, misjonarze św. Wincentego a Paulo i siostry miłosierdzia, tzw. szarytki.

bp Andrzej Czaja