XII Niedziela Zwykła - 25 czerwca 2023
Refleksja
W I czytaniu usłyszeliśmy skargę proroka Jeremiasza, w której opisuje swoją sytuację. «Słyszałem oszczerstwo wielu: "Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego!" Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: "Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy pomstę na nim!"». Z punktu widzenia ludzkiego jest to sytuacja zagrożenia. Jeremiasz był bowiem dla wielu niewygodnym prorokiem. Jego przesłanie nie podobało się ludziom, a co za tym idzie, jego życie było zagrożone. Ale młody Jeremiasz pozostaje nieugięty w swej wierności Bogu, który posyła go, aby głosił słowo Pana w Izraelu. Pomimo osamotnienia i różnych trudności. Jeremiasz całkowicie zawierza siebie Bogu. Prosi, aby Bóg stanął w jego obronie. I zachęca wszystkich do wychwalania Pana, który jak powie psalmista, w swojej dobroci wysłuchuje wołających o pomoc.
Podobnie jak z Jeremiaszem, świat postępuje ze współczesnymi prorokami. W jaki sposób? Jak mówi o. Raniero Cantalamessa, proroka można zabić albo oswoić. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ prorocy są często niewygodni. Stanowią wyrzut sumienia dla tych, którzy postępują niesprawiedliwie. Jasno pokazują, że nie można iść na kompromisy z własnym sumieniem za cenę utraty wiary, czy przypodobania się innym. Nie wszystko jest na sprzedaż.
Spójrzmy na przykłady współczesnych proroków. Bóg stawia na naszej drodze wielu takich ludzi, którzy własnym życiem wskazują jasny kierunek - jak zwyciężać, jak rozwijać dobro, a unikać zła. I w ten sposób osiągnąć zbawienie. To ci, którzy na serio przyjęli Chrystusowe wezwanie: "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle". Prawdę tę potwierdza znany w całym świecie zakonnik św. o. Pio. "Diabeł za wszelką cenę chce mnie zdobyć dla siebie. Proszę mi wierzyć, że znoszę to wszystko i cierpię dlatego, że jestem chrześcijaninem". Na o. Pio spełniły się też prorocze słowa Jezusa, który zapowiadał, że Jego uczniowie będą prześladowani, podobnie jak ich Boski Mistrz i Nauczyciel.
Pan Jezus stawia przed nami w dzisiejszej Ewangelii wolny wybór. Czy przyznasz się do mnie przed ludźmi, czy zaświadczysz o mnie? Ja również przyznam się do ciebie i zaświadczę o Tobie przed Ojcem.
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Bóg wie, czego nam potrzeba. Jak uwierzysz, że Pan jest z Tobą, to przeżyjesz zdany, czy niezdany egzamin. To przeżyjesz samotność długą, czy niedługą, czy do końca życia, czy może jeszcze tylko do najbliższych wakacji.
ks. Piotr Pawlukiewicz
Na wesoło
Teść ma być operowany przez zięcia.
Przed podaniem narkozy zapowiada:
Lepiej się postaraj, jeżeli ja umrę, to żona planuje przeprowadzić się do Was.
Patron tygodnia - 26 czerwca
Święci męczennicy Jan i Paweł
Jan i Paweł byli braćmi. Zajmowali wysokie stanowiska na dworze Konstantyny, córki cesarza Konstantyna Wielkiego. Potem zajmowali znaczące stanowiska w wojsku rzymskim. Wreszcie jako senatorowie rzymscy zamieszkali w pałacu na wzgórzu Celio w Rzymie. Kiedy wybuchło prześladowanie chrześcijan, cesarz Julian Apostata zaprosił obu braci na swój dwór. Odmówili, by w ten sposób wyrazić swoją dezaprobatę dla edyktów prześladowczych cesarza. Władca zemścił się w ten sposób, że przysłał do ich dworu swojego namiestnika, Terencjana, aby wymusił na nich złożenie ofiary z kadzidła najwyższemu bóstwu rzymskiemu, Jowiszowi. Kiedy zaś ci stanowczo odmówili, kazał ich potajemnie zgładzić w nocy 26 czerwca 362 r. w ich własnym domu, by nie było rozgłosu.
W 398 roku senator rzymski, Bizante, i jego syn Pammachiusz, wznieśli na miejscu męczeństwa obu braci bazylikę. Zdewastowana przez Alaryka, dowódcę Wandalów w 410 roku, została na nowo odbudowana. Uszkodzona poważnie przez trzęsienie ziemi, jakie nawiedziło Rzym za papieża św. Leona I Wielkiego (442), i znowu odbudowana, uległa zniszczeniu przy najeździe na Rzym króla Normanów, Roberta Guiskarda (1084). Za panowania papieża Paschalisa II (1099-1118) kardynał Teobald dźwignął bazylikę z ruin i pięknie ją przyozdobił. Stale upiększana, doczekała się dzisiejszego, bogatego wystroju (marmury, rzeźby, drogocenne obrazy) w latach 1715-1718 przez kardynała Fabrycjusza Paoluzzi. Prace archeologiczne finansowane przez kardynała Franciszka Spellmana, tytularnego włodarza tejże bazyliki przeprowadzone w latach 1949-1951, doprowadziły do odkrycia pierwotnej bazyliki z wieku IV i śladów domu świętych braci: Jana i Pawła.
W Wenecji także znajduje się kościół (obecnie ma tytuł bazyliki) pod wezwaniem braci męczenników, którego budowę rozpoczęto w 1234 r. dla nowego wówczas zakonu dominikanów.
Święci bracia męczennicy Jan i Paweł zażywali kiedyś tak wielkiej czci, że imiona ich znalazły się w kanonie Mszy świętej i do dzisiaj są w nim wymieniani.
Opowiadanie
Na rozstaju wsi
Bardzo dawno temu żył sobie człowiek, który przez wiele lat próbował odkryć tajemnicę życia. Pewnego dnia mądry pustelnik wskazał mu studnię, która zawierała w sobie odpowiedź, jakiej człowiek tak gorliwie poszukiwał.
Mężczyzna pobiegł do studni i zapytał:
Co jest tajemnicą życia?
Z głębokości przypłynęła odpowiedź:
Pójdź na rozstaje wsi, tam odnajdziesz to, czego szukasz. Przepełniony nadzieją mężczyzna udał się tam i Zobaczył trzy małe budki: w jednej sprzedawano jakieś pręty, w drugiej drewno a w trzeciej metalowe części. Nie wydawało mu się, aby cokolwiek w tej okolicy mogło wyjawić mu tajemnicę życia.
Rozczarowany człowiek powrócił więc do studni, aby otrzymać wyjaśnienie. Studnia odpowiedziała mu:
Zrozumiesz wszystko we właściwym czasie. Mężczyzna zaprotestował, ale odpowiedź, którą otrzymał, była jedynie echem jego sprzeciwu.
Myśląc, że został oszukany, powrócił do domu i kontynuował swoje poszukiwania.
Z biegiem czasu zapomniał o tym zdarzeniu, aż tu pewnej nocy, podczas gdy przechadzał się w świetle księżyca, u-słyszał dźwięk sitary (orientalny instrument muzyczny), który przyciągnął jego uwagę.
Była to cudowna muzyka, grana z wielkim znawstwem i uczuciem.
Zachwycony muzyką człowiek zaczął iść w stronę głosu: zobaczył ręce muzyka, które zręcznie przesuwały się po strunach, zobaczył sitarę: wtedy zrozumiał wszystko i krzyknął z radości. Sitara wykonana była z metalowych drutów i części połączonych między sobą drewnem, dokładnie takim, jakie widział w trzech budkach na rozstaju wsi, na które wówczas nie zwrócił najmniejszej uwagi.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 31.
Schemat myśli jest następujący: W pierwszym kroku przywołuje się określony obraz, np. obraz owczarni. W drugim kroku obraz ten się komentuje; w tym konkretnym przypadku stwierdza się: "Kościół jest owczarnią, której bramą jedyną i konieczną jest Chrystus". Z komentarza wynika konkretna treść na temat Kościoła i roli Chrystusa w Kościele. Ponieważ Chrystus określony jest Bramą, w obrazie owczarni podkreśla się bardziej statyczny wymiar Kościoła, jako miejsce schronienia dla Bożych owieczek. W pokrewnym obrazie trzody, której Chrystus jest Pasterzem, Ojcowie Soboru wyrażają bardziej dynamiczny wymiar Kościoła, wskazując nań jako gromadę owiec w drodze. Równocześnie w komentarzu do obrazu Kościoła jako owczarni wskazuje się na nieodzowność Chrystusa. Bez Niego nie ma możliwości wejścia do owczarni Kościoła. Wreszcie w trzecim kroku podpowiada się konkretną sygnaturę Pisma św. i tak stwarza się możliwość poszerzenia interpretacji. Wypowiedź o Kościele jako owczarni ubogaca się tekstem z Ewangelii św. Jana 10,1-10, tj. wypowiedź Jezusa, w której wskazuje na siebie jako Bramę owiec. Z tekstu wynika, że tylko ten, kto wchodzi przez Bramę nie jest obcy owcom i nie jest złodziejem, i zdolny jest być pasterzem owiec. Pojawiają się więc bardzo ważne treści dla posługiwania pasterzy w Kościele. Dowiadujemy się również, że wchodzenie przez Bramę jest źródłem zbawienia i znajdywania życia w obfitości. I tak, na bazie jednego obrazu, rośnie treść o naturze i misterium Kościoła, treść, której nie bylibyśmy w stanie zawrzeć w najbardziej rozbudowanej definicji i równocześnie treść, która pozwala nam dostrzec konkretne wymiary wspaniałego obdarowania nas w Kościele i związane z tym nasze zadania
bp Andrzej Czaja