Niedziela Palmowa - 24 marca 2024
Refleksja
Liturgia Niedzieli Palmowej, zwanej Niedzielą Męki Pańskiej, przybliża nam zbawcze wydarzenia z życia Jezusa. Przypomina uroczysty wjazd Króla izraelskiego do Jerozolimy. To wydarzenie stanowi bezpośrednie przygotowanie do Jego męki i śmierci na Krzyżu. Dzisiejsza niedziela jest więc pełna dostojeństwa i zadumy, a entuzjazm i euforia wiwatującego tłumu zwiastuje bliską już zdradę. Tłum witający wkraczającego do Jerozolimy Pana, zapowiadanego przez proroków Mesjasza, rzuca na drogę płaszcze i gałązki, wołając: "Hosanna Synowi Dawidowemu". Triumf Chrystusa i Jego ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane. Podobnie jest też z naszym ludzkim i chrześcijańskim losem. Nasza codzienność jest uczestnictwem w życiu Boskiego Mistrza. Patrząc na zapowiedź zbawczych wydarzeń, możemy odnaleźć w sobie zarówno porywczego Piotra, zrozpaczonego Judasz czy wykrzykujący tłum.
Historia męki i śmierci Jezusa pogłębia naszą świadomość, że w trudach zmagania się o ewangeliczny kształt naszej codzienności nie jesteśmy sami. Bóg nas wspomaga. ukazuje nam konkretną drogę, która jest wyjściem z kręgu zła. To droga pięknej i konsekwentnej miłości, połączonej z ofiarą. Chrystus pokazuje, jak zwyciężać zło siłą dobra, piękna i prawdy. Sam nie jest poszukiwaczem taniej sensacji, ani poklasku wśród wiwatującego tłumu.
Nasza miłość i jej siła wynika z naszego zawierzenia Bogu. Im więcej zaufamy, tym łaska Boża bardziej może działać w naszym życiu i przemieniać nas w dar dla innych. Odnówmy dziś nasze zaufanie wobec Ojca w niebie, który nieustannie troszczy się o każde ze swoich dzieci. Umacniajmy naszą wiarę, nadzieję i miłość zawierzeniem Bogu słowami Klemensa XI: "Chcę tego, czego Ty chcesz, chcę dlatego, że Ty chcesz, chcę, jak Ty chcesz i jak długo chcesz".
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Bóg widzi nas grzeszników i myśli sobie: jaki to piękny materiał na Świętego.
ks. Piotr Pawlukiewicz
Na wesoło
Jaki święty ma 3 pięty ?
Święty Antoni, bo na wszystkich obrazach trzyma piętkę chleba)
Patron tygodnia - 26 marca
Święty Dobry Łotr
Święty Dyzmas (w prawosławiu Rach) to jeden z dwóch łotrów, powieszonych na krzyżu obok Jezusa. Informację o nim przekazuje św. Łukasz w swojej Ewangelii. Kiedy drugi z ukrzyżowanych z Jezusem łotrów urągał Mu, Dyzmas skarcił go mówiąc, że oni umierają słusznie, za swe zbrodnie, ale Jezus nic złego nie uczynił. Zwrócił się do Jezusa, prosząc, żeby wspomniał na niego, kiedy już przyjdzie do swego królestwa. A Jezus obiecał Dobremu Łotrowi - bo tak go od tego czasu nazywamy - że jeszcze dziś będzie z Nim w raju. Był to pierwszy swoisty akt kanonizacji, którego jeszcze na Krzyżu dokonał Chrystus.
O Dobrym Łotrze pisało wielu Ojców Kościoła i świętych. Jego imię - Dyzmas - pochodzi z pism apokryficznych. Kościół wschodni czci go nawet jako męczennika. W Bolonii, w kościele św. Witalisa i w bazylice św. Stefana, oddawano cześć częściom krzyża, na którym Dobry Łotr miał ponieść śmierć. Pielgrzymi, udający się do Ziemi Świętej, chętnie nawiedzali miejscowość Latrum w pobliżu Emaus, która im przypominała postać Dobrego Łotra.
Dobry Łotr jest symbolem Bożego Miłosierdzia; pokazuje, że nawet w ostatniej chwili życia można jeszcze powrócić do Boga. Św. Dyzmas jest patronem Gallipoli (Apulii), skruszonych złodziejów, więźniów, umierających, skazanych na śmierć i dobrej śmierci oraz kapelanów więziennych, pokutujących i nawróconych grzeszników. Stanowi wzór doskonałego żalu za grzechy.
W ikonografii przedstawiany jest jako młodzieniec, również w wieku dojrzałym, a nieraz też jako starzec. Jego strojem jest opaska na biodrach lub krótka tunika. Atrybutami św. Dyzmy są krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż.
Warto wiedzieć, że dolna (trzecia) ukośna belka prawosławnego krzyża symbolizuje skazańców ukrzyżowanych z Chrystusem. Jej prawy kraniec, uniesiony do góry, wskazuje niebo, do którego poszedł Dobry Łotr. Lewy kraniec wskazuje piekło, do którego trafił ten, który nie wyraził skruchy.
Episkopat Polski zdecydował w 2009 r, że dzień wspomnienia św. Dobrego Łotra obchodzony jest w Polsce jako Dzień Modlitw za Więźniów.
Opowiadanie
Strach na wróble
Mały szczygieł został kiedyś postrzelony przez jakiegoś myśliwego w skrzydło. Przez jakiś czas udawało mu się przeżyć tym, co odgrzebywał w ziemi. Potem jednak nastała straszna zima.
Pewnego mroźnego poranka, kiedy szczygieł poszukiwał swoim dziobem czegoś do zjedzenia, napotkał na polu stracha na wróble. Był to bardzo wytworny pan, który słynął w całej okolicy ze swojej wielkiej przyjaźni do srok, wron i innych ptaków.
Jego zrobione ze słomy ciało otulone było w stary świąteczny garnitur; głowa wykonana była z wielkiej pomarańczowej dyni; zęby z ziarenek kukurydzy; nos z marchwi, a oczy z dwóch orzechów.
Co ci się stało, szczygle? - zapytał jak zwykle uprzejmie strach na wróble.
Nic dobrego - westchnął szczygieł. Doskwiera mi strasznie zimno i nie mam się gdzie ukryć, nie mówiąc już o jedzeniu. Wydaje mi się, że nie ujrzę już następnej wiosny.
Nie martw się. Schroń się pod moją marynarkę. Moja słoma jest sucha i ciepła.
W ten sposób dzięki słomianemu sercu stracha na wróble szczygieł znalazł znów dom. Pozostawał jeszcze problem jedzenia. Za każdym razem było mu coraz trudniej znaleźć jakieś nasiona lub jagody. Pewnego dnia, kiedy wszystko było pokryte białym welonem szronu i przeraźliwie drżało, strach na wróble odezwał się słodko do swojego przyjaciela:
Szczygle, czy nie zjadłbyś moich zębów: są zrobione ze smakowitych ziarenek kukurydzy.
Ale wtedy zostaniesz szczerbaty.
To nic, przynajmniej wszyscy będą myśleli, że jestem bardzo mądry.
W ten sposób strach na wróble pozostał bez zębów, ale był bardzo szczęśliwy, że dzięki niemu jego mały przyjaciel mógł ocalić swe życie. Strach uśmiechał się do niego swoimi orzechowymi oczyma.
Po kilku dniach przyszła kolej na jego marchwiany nos.
Zjedz go sobie. Nie wiesz nawet, jak dużo ma w sobie witamin - mówił do szczygła strach na wróble.
A jeszcze później ten sam los przyszedł na orzeszki, które służyły za oczy:
Nie martw się o mnie, mój szczygle, zastąpią mi je twoje opowieści - mówił.
W końcu strach na wróble ofiarował szczygłowi swoją głowę zrobioną z dyni.
To prawda, że kiedy nadeszła wiosna ze stracha na wróble nic już nie pozostało, ale szczygieł był żywy i nie brakowało mu sił, by wzbić się w niebieskie niebo.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 70.
Sobór Watykański II wskazał na trzy stany obecne w Kościele: duchowny, świecki i zakonny, oraz na dwie podstawy ich wyodrębnienia: posługę ministerialną duchownych i sposób życia osób zakonnych.
Hierarchię w Kościele tworzą wierni, którzy przyjęli sakrament święceń. W ten sposób otrzymują oni od Chrystusa dar Ducha, mocą którego dają to, czego nie mogą czynić i dawać sami z siebie. Ich posługa ma charakter na wskroś służebny.
Znamię sakramentu święceń konstytuuje w człowieku status reprezentanta Chrystusa. Akt święceń oznacza również konsekrację, czyli wyłączenie ze wspólnoty wiernych i przyjęcie przez Chrystusa w służbę Kościołowi. Jej owocem jest status reprezentowania Kościoła.
Pasterski urząd ma potrójny charakter: służebny, kolegialny i personalny, jak również zobowiązany jest do realizacji potrójnej funkcji: nauczania wiernych, uświęcania ich i przewodzenia powierzonej wspólnocie. Pierwszym i zasadniczym zadaniem kapłana jest jednak modlitwa.
Struktura władzy w Kościele przedstawia się następująco: biskup Rzymu wraz z kolegium biskupów oraz prezbiterzy.
bp Andrzej Czaja