VIII Niedziela Zwykła 27 lutego 2022
Refleksja
W słowie Bożym VIII niedzieli zwykłej zawarty jest ważny przekaz na temat owocowania ludzkiego życia. Rzecz jasna chodzi o dobre owoce, co oznacza konieczność zadbania o to, by być dobrym człowiekiem. Pan Jezus podprowadza nas do takiego wniosku za pomocą prostego obrazu z funkcjonowania przyrody: "Nie ma drzewa dobrego - stwierdza - które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło". Zatem w trosce o dobre owocowanie naszego życia najważniejsze jest to, aby tak dbać o rozwój swego serca, by stanowiło skarbiec tego, co dobre.

Św. Paweł pisze: "Kiedy już to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: «Zwycięstwo pochłonęło śmierć»". Ma na myśli nasze ostateczne zwycięstwo w formie naszego zmartwychwstania i życia w chwale Boga na wieki. To jednak nie stanie się bez naszego zaangażowania, lecz dokona się w mocy Bożego Ducha, jeśli mając życie od Niego - życie Chrystusowe - do Ducha Świętego się dostosujemy. Św. Paweł daje nam jasne wskazanie, co trzeba mieć na uwadze, co trzeba podjąć: "Przeto, bracia moi najmilsi - pisze - bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu". Apostoł mówi o konieczności zajęcia się dziełem Pańskim i to bardzo ofiarnie. Nie kryje przed nami, że chodzi o wielki trud i wysiłek, który trzeba podejmować i realizować wytrwale i niezachwianie. Nietrudno się domyślić, że chodzi o ofiarne zaangażowanie się każdego z nas w Chrystusowe dzieło zbawienia całego rodzaju ludzkiego. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii jasno określa pierwszą zasadę tego zaangażowania - trzeba zawsze zaczynać od siebie, podejmując trud nawrócenia, ale nie wolno myśleć tylko o ratowaniu siebie - bo jest nam też zadana odpowiedzialność za zbawienie drugiego człowieka. Jak kiedyś do uczniów w ziemi palestyńskiej, tak dziś mówi w naszą stronę: "usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego". Na trud wytrwałej i niezachwianej realizacji tego dzieła znajdujemy dobrą radę w słowach psalmisty, który podpowiada nam, na czym się oprzeć, od czego zaczynać każdego dnia: "Dobrze jest dziękować Panu, śpiewać [Jego] imieniu, Najwyższy, rano głosić [Jego] łaskawość, a wierność [Jego] nocami". Krótko mówiąc, dobrze jest mówić do Boga, czyli podejmować trud modlitwy i dobrze jest głosić radosną nowinę o Jego łaskawości i wierności - co można realizować słowem i czynem.
bp Andrzej Czaja
Złota myśl tygodnia
Im więcej budującej mowy, tym lepsza jakość naszego życia.
bp Andrzej Czaja
Na wesoło
Ksiądz katecheta do dzieci:
- Co robimy kiedy jest post?
- Komentujemy i dajemy lajka.
W środę popielcową czternastoletni chłopiec wrócił głodny ze szkoły. Od razu zaczął jeść wczorajsze "ostatkowe" ciasto.
- Ale dzisiaj obowiązuje post ilościowy i jakościowy - powiedziała mama.
- Jeśli chodzi o ilość to dużo placka już nie zostało. A co do jakości to lepiej nie mówić.
Patron tygodnia - św. Feliks III - 1 marca
Feliks był synem kapłana Feliksa. Wcześnie wszedł w związek małżeński z Petronią, która dała mu syna Gordiana i córkę Paulę. Prawdopodobnie wnukiem Pauli był św. Grzegorz I Wielki, papież. Kiedy św. Feliks był diakonem, umarła mu żona. Musiał wyróżniać się wyjątkową doskonałością, mądrością i darem rządzenia, skoro po śmierci papieża, św. Symplicjusza, w 483 r. właśnie jego powołano na stolicę św. Piotra w Rzymie. Przyjął imię Feliks III.
Sytuacja polityczna papieża była bardzo skomplikowana i trudna. Włochy opanował wódz Gotów, Odoaker. Jeszcze większe przykrości spotkały papieża ze strony Kościoła wschodniego. Kiedy bowiem wybuchła herezja monofizytów, głosząca, że Pan Jezus miał tylko jedną naturę - Boską, która wchłonęła w siebie naturę ludzką, patriarcha Konstantynopola, Akacjusz, wypracował "formułę zgody", tzw. Henotikon. Według niego nie należy mówić w ogóle o naturach w Jezusie Chrystusie. Formuła ta nie zadowoliła ani monofizytów, gdyż nie potwierdzała ich nauki, ani katolików, gdyż zakazywała głosić naukę o dwóch naturach w Jezusie Chrystusie - Boskiej i ludzkiej. Papież musiał potępić Akacjusza. Poparł go za to cesarz Zenon. Rozzuchwalony patriarcha Konstantynopola, mając poparcie władcy, zerwał z papieżem i nakazał wykreślić jego imię z Mszy świętej. Tak powstała schizma akacjańska, pierwsze oderwanie się Kościoła wschodniego od zachodniego, trwające przez ponad 30 lat, aż do czasów cesarza Justyna I (517-527), który ponownie nawiązał stosunki ze Stolicą Apostolską (519). Po rychłej śmierci Akacjusza (489) papież polecił biskupom i kapłanom Kościoła wschodniego wykreślić ze Mszy świętej wspomnienie Akacjusza.
Dotkliwy cios spotkał także Kościół w Afryce Północnej, na terenach dzisiejszego Maroka, Algierii i Tunisu, które zajęli wtedy ariańscy Wandalowie. Ich król, Huneryk, pod groźbą śmierci nakazał wszystkim katolikom przyjąć ponownie chrzest z rąk ariańskich kapłanów. Wielu załamało się i uległo, przechodząc w ten sposób automatycznie na arianizm. Feliks polecił udzielać im rozgrzeszenia dopiero w niebezpieczeństwie śmierci.
Po 9 latach trudnej posługi pasterskiej Feliks III zmarł 1 marca 492 roku. Pochowano go w bazylice św. Pawła za Murami w grobowcu rodzinnym.
Opowiadanie
Osioł
Pewnego dnia osioł wpadł do głębokiej studni. Zwierzę zawodziło przeraźliwie przez godziny, podczas gdy rolnik zastanawiał się co z nim zrobić. W końcu się poddał i zdecydował, że osioł jest już stary, a studnie i tak zamierzał zasypać, więc nie opłaca mu się ratować osła. Zaprosił swoich sąsiadów, by mu w tym pomogli. Wszyscy chwycili za łopaty i zaczęli zrzucać ziemię do studni. Na początku, kiedy osioł zorientował się co robią, zawył jeszcze przeraźliwiej. Po chwili jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, uspokoił się. Kilka łopat później, rolnik zajrzał do studni. Był zdumiony swoim odkryciem. Za każdym razem gdy ziemia lądowała na plecach osła, on robił coś nieprawdopodobnego. Zrzucał ją z siebie i stawał na niej. W czasie, gdy sąsiedzi zrzucali ziemię, osioł ciągle ją zrzucał i wchodził coraz wyżej. Po niedługim czasie, ku zaskoczeniu wszystkich, osioł przekroczył krawędź studni i z radością z niej wybiegł.
Życie będzie zrzucało ci na plecy najróżniejsze ciężary i przeciwności. Cała sztuka wydostania się z głębokiej studni polega na tym, by nauczyć się je z siebie zrzucać i stawać na nich. Każdą z napotkanych przeciwności, możemy widzieć albo jako przeszkodę albo jako coś, co przygotowuje nas do kolejnych wyzwań i pozwala wchodzić coraz wyżej. Jeśli się nie poddamy, możemy dzięki temu wydostać się z najgłębszych studni.
Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej
Patrząc na Chrystusowy krzyż i jego centralne miejsce oraz znaczenie dla nas, nie można jednak chrześcijaństwa uważać za religię cierpiętnictwa. Zbawczej mocy nie posiada tu bowiem samo cierpienie, ale skondensowana w nim miłość. Krzyż przede wszystkim dowodzi, że Bóg "nas umiłował i posłał Syna swego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" (1 J 4, 10). "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół" (J 15, 13). Cierpienie za ukochanych i gotowość na nie - to właśnie najbardziej autentyczny sprawdzian rzeczywistej miłości.
abp Alfons Nossol