XIV Niedziela Zwykła - 9 lipca 2023
Refleksja
Hans Urs von Balthasar - jeden z największych teologów XX w. - mówił: "Ten, kto nie słucha najpierw Boga, nie ma światu nic do powiedzenia". A niedzielna Eucharystia stwarza doskonałą okazję do słuchania słowa Bożego, które wzywa nas do pokory. Jezus mówi: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11:28-29).
Pismo Święte pokazuje nam obraz pokornego Jezusa. Tego, o którym powie Zachariasz, że idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny - jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy (Za 9,9). To Jezus ciągle zatroskany o nas: "wszędzie pozostawił przykłady swego miłosierdzia" (św. Grzegorz Wielki). To Jezus, który wskrzesza, leczy, uwalnia zniewolonych. Czasem wręcz nie czeka, aby Mu przyniesiono chorego, ale mówi: Przyjdę i uzdrowię go (Mt 8,7). Nawet w momencie swojej śmierci troszczy się o tych, którzy Go otaczają. Oddaje siebie z miłości. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata (1 J 2:2). I pokorny pozostaje z nami w Komunii Świętej. Niektórzy nawet oskarżali Jezusową Ewangelię o to, że wprowadza na świat zarazę pokory.
Idea pokory fascynowała św. Franciszka z Asyżu, który zwykł był wołać: "Patrzcie bracia na pokorę Boga!" i zwracając się do Boga mówił: "Jesteś pokorą!". Dlatego w Pieśni słonecznej uczynił z wody symbol pokory. "Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę, która jest pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta". Woda jest pokorna, ponieważ rozdaje siebie, zawsze schodzi aż do osiągnięcia najniższego punktu. Woda wybiera zawsze dla siebie ostatnie miejsce. W przeciwieństwie do pary, która zawsze dąży do góry i dlatego słusznie jest łączona z pychą.
Pokora nie tylko nie poniża człowieka, ale czyni go prawdziwym, autentycznym. Pokorny to ten, który chodzi po ziemi, kto twardo trzyma się ziemi, kto nie ulega zmieniającym się modom, nie wbija się w pychę z powodu pochwał. Ciągle powtarza sobie jak św. Paweł: "Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał?"(1 Kor 4,7).
Człowiek prawdziwie pokorny potrafi walczyć za prawdę, ponieważ sam jest wolny. Prawdziwie wielkoduszni i odważni są tylko święci. Iluż z nas tłumacząc się, że nie chcą być deptani, nie zauważa, że wciąż depcze innych! Jak ma wyglądać nasza życiowa pokora? Jan Dobraczyński przedstawił jej motto w "Listach Nikodema": "Wykonać swoje i zniknąć. Wypalić się jak lampa do ostatniej kropli oliwy... I niczego nie żałować".
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Nie bójcie się. Życie jest nieprzewidywalne. Za chwilę może wydarzyć się coś, co całkowicie rozwiąże Wasze problemy.
ks. Jan Kaczkowski
Na wesoło
Dobrze, że śnieg nie pada, bo jakby przyszło odśnieżać w taki upał to byłoby to straszne.
Patron tygodnia - 10 lipca
św. Antoni Peczerski
Jego pierwotne imię to Antypas. Pochodził z grodu Lubecz nad Dnieprem, leżącego na północ od Kijowa (obecnie miasto w obwodzie czernihowskim na Ukrainie, przy granicy z Białorusią). Urodził się w roku 963 (lub 983). Jako młody człowiek zapoznał się z życiem zakonnym na górze Athos. Tam złożył śluby zakonne i przyjął imię Antoni. Po powrocie na Ruś zajął pieczarę w pobliżu Kijowa, w której wiódł surowe życie pustelnika. Od tego miejsca otrzymał przydomek "Peczerski" (lub "Kijowsko-Peczerski").
Mnich stał się sławny w okolicy. Po pewnym czasie zaczęli gromadzić się wokół niego uczniowie. Z ich pomocą powiększył pieczarę i urządził w niej cerkiew. Wokół wydrążono groty-cele. Dał tym samym początek Ławrze Pieczerskiej (Peczorskiej), najsłynniejszemu klasztorowi na Rusi, zwanemu matką monasterów. Początkowo Antoni sam kierował życiem mnichów, które wypełniała praca, czuwanie i modlitwa; zakonnicy troszczyli się o wstrzemięźliwość, umartwiali swoje ciała. Kiedy życie wspólnoty było w miarę zorganizowane, mianował igumena, a sam usunął się do osobnej groty, której nie opuszczał przez 40 lat. Po radę przychodzili tam nie tylko mnisi, ale przybywała licznie także ludność ziem ruskich, prosząc o modlitwę, dzięki której chorzy odzyskiwali zdrowie. Za wstawiennictwem Antoniego działy się liczne cuda.
Zmarł 10 lipca (lub 27 maja) 1073, mając prawdopodobnie 90 lat. Ruś widziała w nim ojca życia monastycznego, związanego z tradycją wschodnią. Ławra Peczerska była przez lata rozbudowywana i przez wieki trwało tu życie monastyczne. Obecnie mieści się w niej siedziba zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego. Obiekt został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1990 r., a po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości (1991 r.) gruntownie odnowiony i ponownie konsekrowany w 2000 r.
Opowiadanie
Nikt nie przyszedł
Pewien chłopiec wbiegł z płaczem do domu. Dziadek objął go czule i tuli w ramionach. Chłopiec nie przestaje zanosić się płaczem i dalej szlocha. Dziadek pieści go i stara się uspokoić.
Ktoś cię zbił? - pyta.
Chłopiec zaprzecza kiwając głową.
Zabrali ci coś?
Nie - zanosi się płaczem chłopiec.
Więc, co ci się stało? - wypytuje zafrasowany dziadek.
Chłopiec pociąga nosem i zaczyna opowiadać:
Bawiliśmy się w chowanego i ja się schowałem za szafę. Stałem tam i czekałem, ale nikt nie przychodził... Wreszcie wyszedłem z kryjówki... i zobaczyłem, że zabawa była już skończona, wszyscy poszli do domu i nikt nie przyszedł, aby mnie odnaleźć.
Łkanie poruszało jego maleńką pierś.
Rozumiesz? Nikt nie przyszedł, aby mnie szukać i odnaleźć.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 33.
W tym wypadku, na bazie wskazania na Kościół jako budowlę Bożą, wyraża się wielką dynamikę życia Kościoła. Nie jest to gmach raz na zawsze zbudowany, lecz stale w budowie. Jego kamieniem węgielnym, który zapewnia budowli moc i spoistość, jest Jezus Chrystus. Na tym fundamencie budują Apostołowie i ich następcy. Ta budowla pełni równocześnie kilka funkcji. Jest domem Boga, w którym mieszka Jego rodzina, czyli przybytkiem Boga z ludźmi. Równocześnie stanowi świątynię świętą, ale inną niż te pobudowane przez ludzi - przypomina miasto święte, nową Jerozolimę, w którą jesteśmy wbudowani, stanowiąc jakby jej żywe kamienie, już tu na ziemi, ale z przeznaczeniem do zażywania chwały Boga w niebie. I gdy tak kontemplujemy te biblijne obrazy Kościoła, rośnie nam treść, która pokazuje coraz bardziej bogactwo wielowymiarowej i misteryjnej rzeczywistości Kościoła. Może zachwycić, a nade wszystko rozwija w nas coraz bardziej dojrzałe widzenie Kościoła.
bp Andrzej Czaja