XXXII Niedziela Zwykła - 12 listopada 2023
Refleksja
Św. Paweł Apostoł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan wyznaje: "Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim". Zmartwychwstanie nie polega na powrocie do obecnego życia ani na wskrzeszeniu zwłok, ale na uczestnictwie w życiu Boga, który nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych. Wiara w zmartwychwstanie prowadzi nas do chrześcijańskiej nadziei. Jak powiedział papież Benedykt XVI w jednym z wywiadów kilka lat temu: "Jestem na ostatnim odcinku drogi mego życia i nie wiem, co mnie czeka. Wiem jednak, że jest światło Boga, że jest Zmartwychwstały, że Jego światło jest silniejsze od wszelkiej ciemności, że dobroć Boga jest silniejsza od wszelkiego zła na tym świecie".
W obliczu śmierci bliskiej osoby serce nie potrafi być z kamienia, dlatego płacze. Wolno nam płakać, wolno się smucić, bo i Chrystus zapłakał nad śmiercią przyjaciela, Łazarza. To naturalny odruch ludzkiej natury, która wzdryga się wobec smutku, cierpienia, wobec śmierci. Pismo Święte zwraca uwagę na to, że nasz smutek nie może zostać tylko wzruszeniem czy emocją, które w żaden sposób nie przybliżają nas do rzeczywistości życia wiecznego. Ten naturalny smutek ma rozwiać wszelkie wątpliwości i wzmocnić w nas wiarę i nadzieję w wypełnienie obietnicy zmartwychwstania. Z tej rzeczywistości bólu mamy się wznieść do rzeczywistości doświadczenie radości wypływającej z cudu zmartwychwstania Chrystusa i naszego zmartwychwstania.
Dlatego przychodzimy do Chrystusa, by szukać odpowiedzi na te trudne, ale jakże konkretne życiowe pytania. To Jezus Chrystus zmartwychwstały pokazuje nam, że "chwała Boga jest człowiek żyjący" (św. Ireneusz), który został stworzony, by żyć wiecznie. "W Nim zabłysła dla nas nadzieja chwalebnego zmartwychwstania i choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności" (I Prefacja o zmarłych). Chrystus jest całą naszą nadzieją, ponieważ "On do Ojca nas prowadzi, Miłość czyni życia prawem. Chrystus naszym jest pokojem, naszym pojednaniem".
W śmierci Chrystusa nie dochodzi do unicestwienia: jest to śmierć prowadząca do zanurzenia w Bogu, który sam przyjął ciało ludzkie, by człowiek mógł stać się nieśmiertelny. Zapatrzeni w Chrystusa, powinniśmy nauczyć się myśleć o zmarłych jako o osobach żyjących. Wiara w zmartwychwstanie potrafi bowiem rozświetlić ostatnie chwile tych, którzy odchodzą, a tym, którzy zostają przynieść ulgę w bolesnym rozstaniu i zachęcić do modlitewnej czujności i gotowości na spotkanie z Panem.
ks. Leszek Smoliński
Złota myśl tygodnia
Po śmierci chciałbym usłyszeć od Boga: "Wszyscy, których znasz, są w salonie. Czekają na ciebie od dawna, od bardzo dawna".
Louis de Funes
Na wesoło
Mężczyzna ustąpił mi miejsca w autobusie. Teraz siedzę i myślę, czy jestem ładna, czy stara.
Patron tygodnia - 12 listopada
św. Dydak z Alcali, zakonnik
W swoim kraju nazywany San Diego de Alcalá, Dydak urodził się w 1400 r. w San Nicolás del Puerto w Andaluzji. Pochodził z bardzo biednej rodziny, dlatego musiał wcześnie opuścić dom. Był tercjarzem franciszkańskim, pracował w swoim kościele parafialnym w ogrodzie. Zarobionymi pieniędzmi dzielił się z ubogimi. Przez pewien czas był pustelnikiem.
Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych, gdzie złożył śluby wieczyste i jako brat zakonny pełnił proste posługi i zadania w klasztorze w Arizal koło Kordoby. W 1441 roku wyjechał na misje na Wyspy Kanaryjskie. Do Hiszpanii wrócił w 1449 r., a rok później przybył do Rzymu na kanonizację swojego współbrata, św. Bernardyna ze Sieny. Tam nawiązał kontakt z promotorami reformy zakonów franciszkańskich. Odtąd włączył się gorliwie w nurt obserwancki.
Podczas epidemii dżumy przebywał w klasztorze w Aracoeli (Alkali) na Kapitolu. Uzdrawiał chorych, namaszczając ich rany oliwą, która pochodziła z lampek płonących przed ołtarzem Matki Bożej.
Posiadał dar mówienia o Bogu i głębokiego rozumienia prawd wiary, dzięki któremu przyciągał wielu nawet uczonych teologów. Wiele osób prosiło go o modlitwę, ponieważ miał też dar wypraszania łaski powrotu do zdrowia. Wzorował się na św. Franciszku w ubóstwie, posłuszeństwie, pokorze i miłości do wszystkich ludzi i stworzeń. Zasłynął z gorliwości, mądrości i świętości życia. Przez osiem lat pełnił obowiązki przełożonego klasztoru, co było niecodziennym wydarzeniem, nie zdarzało się bowiem, żeby prosty zakonnik pełnił obowiązki gwardiana.
Zmarł 12 listopada 1463 r. w Alcalá de Henares, w założonym przez siebie konwencie reformatów, trzymając w dłoniach krucyfiks. Jego ciało nie ulega rozkładowi i nadal wydziela przyjemną woń.
Kanonizował go papież franciszkanin Sykstus V 2 lipca 1588. Dydak jest patronem braci zakonnych. Od jego imienia wzięła swą nazwę misja franciszkańska w Kalifornii, która rozwinęła się i stała się podwalinami dzisiejszego miasta San Diego.
Opowiadanie
Idź za mnie
Pewien mężczyzna miał zwyczaj mówić w każdą niedzielę do swojej żony:
Idź do kościoła i pomódl się za nas dwoje.
Potem mówił do swoich przyjaciół:
Nie muszę chodzić do kościoła, bo moja żona robi to za nas dwoje.
Pewnej nocy śnił sen. Razem ze swoją żoną oczekiwał przed Rajską Bramą na swoje wejście... Wtem drzwi powoli się otworzyły i usłyszał jakiś głos mówiący do jego żony: Możesz wejść za was dwoje!
Kobieta przeszła i drzwi natychmiast się zamknęły. Mężczyźnie zrobiło się tak niemiło, że się zaraz obudził. Najbardziej zdumiona była jednak jego żona, kiedy w najbliższą niedzielę szykując się do wyjścia na Mszę świętą zobaczyła przy swoim boku męża, który powiedział:
Dzisiaj idę do kościoła razem z tobą.
Wierzę w Kościół - katechezy o Domu Bożym dla nas cz. 51.
U podstaw jedności i równości wszystkich wiernych trzeba też widzieć swoisty rodzaj posługi eklezjalnej, jaką jest kapłaństwo wspólne wiernych, nazywane też powszechnym bądź chrzcielnym. Cieszą się nim wszyscy od dnia chrztu, co znaczy, że cały Kościół jest "ludem kapłańskim" (por. KKK 1546, 1591). Kapłaństwo to oznacza obdarowanie, które uzdalnia wiernego do pośredniczenia między światem a Bogiem, do pośredniczenia zbawienia wewnątrz i na zewnątrz Kościoła, a Jego źródłem jest zanurzenie w jedynym kapłaństwie Chrystusa. Od kapłaństwa służebnego, które jest udziałem pasterzy, różni się istotą, a nie tylko stopniem (por. KK 10). Różnica między nimi nie polega na tym, że kapłaństwo urzędowe pasterzy jest właściwym, a kapłaństwo wspólne wszystkich ochrzczonych jakby namiastką, lecz na tym, że stanowią dwa zależne od siebie sposoby udziału w jedynym kapłaństwie Jezusa Chrystusa i zachodzi między nimi wzajemna relacja: kierownicza rola kapłaństwa urzędowego realizuje się w kapłańskim ludzie Bożym, a zbawcza funkcja kapłaństwa wspólnego poddana jest kapłaństwu hierarchicznemu. W ten sposób można powiedzieć, że kapłaństwo wspólne i związane z nim powszechne powołanie do świętości jednoczy wszystkich i zrównuje, natomiast kapłaństwo hierarchiczne różnicuje, ale nie dzieli. Tym samym okazuje się, że nawet zróżnicowanie pomiędzy wiernymi służy jedności komunii i jej posłaniu. Jedno posłannictwo nie wyklucza, a wręcz zakłada różnorodność posługiwań (por. 1 Kor 12,5). Nie może więc być mowy o rywalizacji pośród wiernych, w znaczeniu wygrywania dla siebie lepszych posad i pozycji. Rzeczą pożądaną, konieczną i jedynie słuszną jest współodpowiedzialność i współpraca wszystkich wiernych, tak w budowaniu Kościoła, jak i zbawianiu człowieka.
bp Andrzej Czaja