VI Niedziela Zwykła 13 lutego 2022
Refleksja
Słowami antyfony na wejście Kościół woła w VI Niedzielę Zwykłą "Boże, bądź dla mnie skałą schronienia, warownią, która ocala. Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą, kieruj mną i prowadź przez wzgląd na Twoje Imię". U podstaw tego wezwania nietrudno zauważyć przeświadczenie Kościoła o dobroci, więcej, o niezawodności Boga.

Temat bardzo wyraźnie, z różnych stron rozwija dzisiejsza liturgia Bożego słowa. Prorok Jeremiasz zwiastuje "Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją". Sytuację takiego człowieka porównuje do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Utrzyma zielone liście nawet w czas upału i w roku posuchy nie przestanie wydawać owoców. Natomiast przekleństwo ściąga na siebie człowiek, który tylko w człowieku pokłada nadzieję, który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. I ten stan rzeczy potwierdza niemal na każdym kroku opisana w Biblii historia zbawienia człowieka - już zaraz na początku, w Księdze Rodzaju, historia upadku Adama i Ewy. Pokazuje, że u początku odwrócenia się ich od Boga jest obudzona w ich sercach przez Szatana podejrzliwość wobec Stwórcy. Czy rzeczywiście Bóg powiedział, że nie wolno wam jeść owoców z drzew tego ogrodu? Wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z drzewa w środku ogrodu otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg. I zlekceważyli Boże prawo, uczynili po swojemu. Podejrzliwość wobec Boga, która obudziła w nich żądzę stania się jak Bóg, pchnęła ich do zerwania więzi z Bogiem. Trudno się więc dziwić, że Psalmista przypomina nam dobitnie: "Błogosławiony człowiek, który w Prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą". Wypełnianie Bożego prawa, stopień realizacji woli Bożej, życie na miarę Bożych oczekiwań są najlepszym sprawdzianem stanu naszego zaufania do Boga. Łatwo więc sprawdzić, na ile naprawdę ufam Bogu, ufam Jezusowi. Nie wystarczą deklaracje. W czas próby może dojść do odwrócenia się od Boga. Jeśli żyję po swojemu, lekceważąc Boże przykazania, z całą pewnością nie jestem człowiekiem zawierzenia Bogu.
Św. Paweł we fragmencie 1 Listu do Koryntian ukazuje nam dziś Chrystusowe zmartwychwstanie - jako ostateczną porękę spełnienia Bożych obietnic, która skłania nas do zaufania Bogu. W takiej perspektywie Chrystusowe błogosławieństwa trzeba nam czytać jako bardzo konkretne obietnice, do was należy Królestwo Boże, będziecie nasyceni, śmiać się będziecie... Dlatego cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie. Warunek zasadniczy jest ten: trzeba Bogu zaufać!
bp Andrzej Czaja
Złota myśl tygodnia
Pamiętajmy, że naszego świata nie ocalą ludzie wznoszący złowrogo zaciśniętą pięść ku niebu, ale ludzie, którzy w oparciu o niebo, złożą swe ręce modlitewnie i zaczną konsekwentnie na ziemi czynić prawdę w miłości.
abp Alfons Nossol
Na wesoło
Ksiądz przybija listewki do płotu. Mały Jasio przygląda mu się z wielkim zainteresowaniem.
- Z pewnością chcesz zostać stolarzem?
- pyta ksiądz.
- Nie. Ja chcę tylko usłyszeć, co ksiądz powie, gdy uderzy się w palec.
- A przy końcu świata nadejdzie dzień sądu ostatecznego - tłumaczy ksiądz dzieciom. Wstaje na to Jasiu i pyta:
- A czy my będziemy mieć wtedy dzień wolny?
Patron tygodnia - św. Klaudiusz de la Colombiere - 15 lutego
Klaudiusz urodził się 2 lutego 1641 r. we Francji. Kształcił się i przebywał w kolegium jezuickim w Lyonie. Kiedy miał lat 18, wstąpił do Towarzystwa Jezusowego. Po nowicjacie odbył tam także kurs filozofii, po którym według ówczesnego zwyczaju w zakonie wykładał jako kleryk w miejscowym kolegium gramatykę i literaturę. Studia teologiczne odbył w Paryżu w latach 1666-1670, pełniąc równocześnie funkcję korepetytora i wychowawcy synów ministra finansów we Francji, słynnego Colberga. Zaraz po święceniach kapłańskich przełożeni powierzyli Klaudiuszowi odpowiedzialny obowiązek kaznodziei w Lyonie. Zyskał sławę jako mówca i wychowawca. Równocześnie był spowiednikiem konwiktorów i profesorem retoryki. W roku 1674 odbył tak zwaną trzecią probację, czyli próbę, po której został wyznaczony na superiora, czyli przełożonego domu jezuickiego w Paray-le-Monial. Miał wówczas 33 lata. Równocześnie pełnił obowiązki zwyczajnego spowiednika w pobliskim klasztorze sióstr wizytek. Tu właśnie zetknął się ze św. Małgorzatą Marią Alacoque, apostołką kultu Najświętszego Serca Jezusowego.
W owym czasie we Francji żarliwie głosił nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego św. Jan Eudes (1601-1680). Jakby na potwierdzenie woli nieba, że Panu Bogu nader miłe jest to nabożeństwo, w tym samym czasie w klasztorze w Paray-le-Monial św. Małgorzata miała serię objawień Pana Jezusa, polecającego jej, by ze wszystkich swoich sił i możliwości popierała to nabożeństwo. Co więcej, Pan Jezus wyznaczał nawet formy tego nabożeństwa, dzisiaj powszechnie przyjęte. Święta przeżywała bolesną rozterkę, gdyż zamknięta w klauzurze miała niewielkie możliwości, by wypełnić wolę Chrystusa, wypowiadaną tak zdecydowanie i jasno. W klasztorze zaś jej widzenia traktowano ze zrozumiałą rezerwą. Zjawienie się więc Klaudiusza w charakterze kierownika duchowego sióstr było w tej sytuacji wydarzeniem opatrznościowym. Po pilnym zbadaniu całej sprawy uspokoił on i utwierdził w dobrym przekonaniu najpierw samą Świętą, a potem klasztor - przełożoną i siostry. Bezzwłocznie sam się także poświęcił Bożemu Sercu 21 czerwca 1675 roku, w dzień po oktawie Bożego Ciała, który to piątek sam Pan Jezus wybrał na obchodzenie święta swojego Najświętszego Serca.
Pod koniec września 1676 roku o. Klaudiusz został mianowany przez przełożonych kaznodzieją i spowiednikiem księżnej Yorku, Marii Beatrycze d'Este, przyszłej królowej Anglii. Musiał więc opuścić rodzinną Francję. Na nowym miejscu, w nowej ojczyźnie, Klaudiusz szerzył nabożeństwo do Serca Pana Jezusa słowem i piórem. Przekonał także księżnę, która odtąd stała się gorącą propagatorką tego nabożeństwa. W przyszłości to ona właśnie będzie gorliwie zabiegać u papieża Innocentego XII, by to nabożeństwo zatwierdził.
Księżnę jako katoliczkę i jej dwór inwigilowano. Ponieważ Klaudiusz nawrócił księcia Yorku i kilku anglikanów, został wtrącony w 1679 r. do lochów więzienia Kings Bench. Po pięciu tygodniach aresztu, gdzie zapadł na nieuleczalną chorobę, został zwolniony z więzienia i skazany na banicję. Dla poratowania zdrowia został wysłany do Paray-le-Monial (1681), gdzie zmarł 15 lutego 1682 r. Jego relikwie spoczywają w tamtejszym kościele jezuitów. Pisma Klaudiusza zebrano i wydano w dwa lata po jego śmierci w 4 tomach. Najcenniejszym jest jego dziennik osobisty. Aktu beatyfikacji o. Klaudiusza dokonał papież Pius XI w 1929 roku. Kanonizował go św. Jan Paweł II w roku 1992.
Opowiadanie
Górnicza lampa

Pewien człowiek codziennie zstępował do wnętrza ziemi, gdzie wydobywał sól. Zawsze zabierał ze sobą kilof i lampę. Któregoś wieczoru, gdy wracał już na powierzchnię, w krętym i niewygodnym chodniku kopalni lampa wypadła mu z ręki i rozbiła się o skałę.
Początkowo górnik był nawet z tego bardzo zadowolony:
- Wreszcie! Miałem już jej dosyć. Musiałem zawsze nosić ją ze sobą, uważać, gdzie ją stawiam, myśleć o niej nawet w czasie pracy. Teraz mam jeden kłopot mniej. Czuję się bardziej wolny! A poza tym... chodzę tędy od tylu lat i na pewno się tutaj nie zgubię!
Jednak bardzo prędko zabłądził. W ciemności wszystko wyglądało inaczej. Zrobił kilka kroków, lecz boleśnie uderzył się o ścianę. Zdziwił się: czyżby to nie był ten sam chodnik? Jakże mógł zgubić się tak szybko? Spróbował zawrócić, lecz dotarł do brzegu jeziorka, w którym zbierały się spływające wody.
- Nie jest zbyt głębokie - pomyślał - lecz jeśli tam wejdę, teraz, w ciemności na pewno tu utonę.
Rzucił się na ziemię i zaczął iść na kolanach. Pokaleczył sobie dłonie i nogi. Łzy napłynęły mu do oczu, gdy spostrzegł, że w gruncie rzeczy udało mu się posunąć do przodu jedynie o kilka metrów i że nadal znajduje się właściwie w punkcie wyjścia.
Nagle zatęsknił za swoją lampą.
Upokorzony czekał, aż ktoś zejdzie na dół, by zacząć go szukać i wyprowadzi stąd, oświetlając drogę ogarkiem świecy.
"Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce.
Przystępność Twoich słów oświeca i naucza niedoświadczonych" (Ps 119,105.130).
Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej
Autentyczna prawda bowiem nie tylko wyzwala, ale równocześnie też otwiera oczy na świat człowieka drugiego, zbliża doń i pomaga poznać go w jego egzystencji. A jeżeli do tej prawdy dołączy się miłość, otwierająca z kolei serce, wówczas musi zatryumfować odkupione przez naszego Zbawiciela człowieczeństwo; a poznanie przechodzi następnie w zrozumienie i solidarność. Stąd już bliska droga do międzyludzkiego braterstwa i prawdziwego pokoju na świecie.
abp Alfons Nossol