XXVIII Niedziela Zwykła 9 października 2022

9 października 2022

Refleksja

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że tematem centralnym Słowa Bożego XXVIII Niedzieli Zwykłej jest wdzięczność. W aklamacji przed Ewangelią słyszymy: "Za wszystko dziękujcie Bogu, taka jest bowiem wola Boża względem nas w Jezusie Chrystusie". Pierwsze czytanie z II Księgi Królewskiej mówi o wodzu syryjskim, Naamanie, który przyszedł podziękować prorokowi Elizeuszowi po tym, jak został uzdrowiony z trądu, wskutek siedmiokrotnego zanurzenia się w wodach Jordanu - zgodnie z zaleceniem proroka. Fragment Łukaszowej Ewangelii opowiada o tym, jak tylko jeden z dziesięciu trędowatych, oczyszczonych przez Jezusa, wrócił i "dziękował

Mu". Trzeba jednak wziąć pod uwagę cały komentarz Łukasza, że ów trędowaty "wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego". Nie było to więc zwyczajne "dziękuję", takie "Bóg zapłać" dla Boskiego Lekarza za uzdrowienie. To raczej wyznanie wiary, co Jezus wyraźnie potwierdza słowami "Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Zatem to wiara sprawiła cud uzdrowienia w człowieku, który otworzył się na łaskę wiary. Dziesięciu zostało oczyszczonych, a tylko jeden uzdrowiony na duszy i na ciele - mocą wiary.

Temat wiary stanowi też osnowę przesłania zawartego w opowieści o wdzięczności Naamana. Wrócił do Elizeusza z wdzięczności za to, że obudził w jego sercu wiarę, i tę wiarę wódz syryjski mężnie wyznaje: "Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem [...] odtąd twój sługa (w znaczeniu dłużnik) nie będzie składał ofiary całopalnej ani ofiary krwawej innym bogom, jak tylko Panu". W ten sposób liturgia dzisiejszej niedzieli daje nam do zrozumienia, że nade wszystko winniśmy Bogu dziękować za wiarę, która ma w sobie ogromną siłę uzdrawiania. Podpowiada nam też w czym nasza wiara winna się wyrażać: w mężnym wyznawaniu i uwielbianiu Boga, w walce z wszelkimi przejawami bałwochwalstwa i w oddawaniu Bogu należnej czci i podziękowań. Jako taka jest też drogą świętości.

Z kolei św. Paweł podpowiada, jak o wiarę dbać, jak ją rozwijać w naszym życiu. Najpierw stwierdza: "Pamiętaj na Jezusa Chrystusa, potomka Dawida". W ten sposób uznaje za podstawę rozwoju wiary rozpamiętywanie wielkich dzieł Pana, tego, co uczynił dla nas. Chodzi tu o pielęgnowanie w sobie świadomości bycia obdarowanym przez Boga. Zwraca też uwagę na potrzebę bezwarunkowego posłuszeństwa wobec Chrystusowej Ewangelii. Przekonuje Tymoteusza i przezeń nas, że dla Ewangelii warto i trzeba znosić niedolę aż do więzów - czyli aż do zniewolenia Ewangelią, zostawiając na boku własne pragnienia, dążenia i pomysły na życie. Rozwija przy tym podwójną motywację, podaje dwie racje: nakłania nas do mężnego znoszenia niedoli ze względu na Ewangelię po pierwsze dlatego, abyśmy stanowili żywe świadectwo wiary ku zbawieniu naszych bliźnich. Po drugie, ze względu na stałość wierności Boga: "Jeśli my odmawiamy wierności, On wiary dochowuje, bo nie może się zaprzeć siebie samego".

Tak więc za wiarę trzeba nam Bogu stale dziękować, o żywą wiarę trzeba nam bardzo dbać - aby cieszyć się zdrowiem duchowym, móc dochować wierności Bogu i nakłaniać bliźnich do wstępowania na ścieżki zbawienia.

bp Andrzej Czaja

Złota myśl tygodnia

Dobre słowo, szklanka wody, ciepły posiłek i dach nad głową ofiarowany gościom staje się prostym świadectwem umiejętności rozpoznania w bliźnim Jezusa i służby Jemu. Do takiego świadectwa gorąco Was zachęcam.

bp Rudolf Pierskała

Na wesoło

Do okna Kowalskiego w środku nocy puka jakiś mężczyzna i pyta:

- Potrzebny panu węgiel?

- Nie odpowiada zaspany mężczyzna.

Rano Kowalski idzie do piwnicy. Patrzy, a tam nie ma węgla...


- Co to są mieszane uczucia?

- Kiedy teściowa spada w przepaść moim samochodem.

Święci z naszej ziemi

Sługa Boży o. Teodor Sąsała SVD

Urodził się 7 listopada 1888 r. w Szczepanowicach k. Opola, jako syn Andrzeja i Joanny z domu Gabriel. Państwo Sąsałowie mieli piętnaścioro dzieci, Teodor był piąty. Była to rodzina uboga, ale bardzo religijna. Jego młodszy brat Franciszek został misjonarzem klaretynem.

Teodor już od najmłodszych lat pragnął poświę­cić się służbie Bożej. 21 kwietnia 1903 r. wstąpił do Zgromadzenia Słowa Bożego i rozpoczął naukę w Niższym Seminarium w Nysie. Lata studiów spędził w St. Gabriel w Austrii. Przed złożeniem ślubów wieczystych w Zgromadzeniu Słowa Bożego prefekt Teodora Sąsały wydal o nim taką opinię: "Pobożny, pilny, posłuszny, skromny, miłujący porządek, gorliwy alumn. Dba również o postęp innych; czyni to w przyjazny sposób w ramach upomnienia braterskiego. Będzie można zupełnie dobrze zaangażować go w duszpasterstwie i ewentualnie jako nauczyciela młodszych wychowanków". W 1914 r. został dopuszczony do złożenia ślubów, jednak ponieważ wybuchła I wojna światowa, musiał stawić się przed komisją poborową, na której zadecydowano odroczenie jego służby wojskowej. Udał się na Śląsk. Śluby wieczyste złożył w Domu Misyjnym św. Krzyża w Nysie 3 września 1914 r., tam również 8 września tego roku przyjął święcenia kapłańskie. W maju 1915 r. otrzymał przeznaczenie do pracy misyjnej w Mozambiku. Jednak nie zostało ono zrealizowane, ponieważ został wcielony do armii niemieckiej, służąc jako kapelan wojskowy we Francji. Po wojnie wrócił do St. Gabriel. W 1921 r. wrócił na Śląsk, biorąc udział m.in. w Powstaniu Śląskim.

W 1922 r. o. Teodor Sąsała przeniósł się do Rybnika, gdzie 22 października otwarto pierwszy w Polsce Dom Misyjny Księży Werbistów, a kilka miesięcy później prywatne gimnazjum Regina Apostolorum. W czasie pobytu w Domu Misyjnym Królowej Apostołów w Rybniku, pracował jako nauczyciel w państwowym gimnazjum w Rybniku i Zakładzie Misyjnym; był również rektorem domu. Przyczynił się do rozkrzewienia idei misyjnej na tamtych terenach, a swoim życzliwym stosunkiem do ludzi pozyskał dla misji wielu przyjaciół i dobrodziejów. Ideę misyjną starał się krzewić szczególnie wśród dzieci i młodzieży, dla których założył specjalne towarzystwo. Bardzo żywo opowiadał o pracy misjonarzy, pogłębiał świadomość misyjną dzieci, zapalał ich serca, porywał do czynu. Uczył dzieci, w jaki sposób ofiarować codzienne obowiązki, cierpienia i modlitwy za misjonarzy. Mówił: "Misje to dzieło łaski, a tę trzeba wypraszać modlitwami i dobrymi uczynkami".

W 1927 r. został przeniesiony do Domu Misyjnego św. Józefa w Górnej Grupie, gdzie od 1929 r. był wykładowcą języka francuskiego, ojcem duchownym braci, radcą domowym, asystentem prowincjała i admonitorem. Z powodu wybuchu wojny w 1939 r. nowy rok szkolny w Niższym Seminarium w Górnej Grupie nie rozpoczął się. 28 października tego roku o. Teodor Sąsała wraz z innymi członkami Zgromadzenia Słowa Bożego przebywającymi w Domu Misyjnym św. Józefa w Górnej Grupie, został internowany, a następnie 5 lutego 1940 r. wywieziony do obozu koncentracyjnego w Stutthofie, a następnie do Sachsenhausen. Ciężkie warunki obozowe i wyczerpujące, wielogodzinne ćwiczenia "sportowe" osłabiły organizm o. Sąsały. Dusił go kaszel. Ciężki oddech i brak powietrza osłabiły serce. Już po pięciu dniach pobytu w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, 16 kwietnia 1940 r. zemdlał podczas ćwiczeń. Zmarł w drodze do obozowego szpitala, niesiony przez przyjaciół. Współwięzień, o. Alfons Sawicki tak scharakteryzował jego ostatnie ziemskie godziny: "Męczył się kilka dni, odbył swój czyściec i stał się godny korony niebieskiej (...). Drogi przyjacielu! Za wielkie szczęście uważamy, że Bóg Miłosierny tak prędko cię od mąk wybawił. Bądź naszym orędownikiem!"

o. Janusz Brzozowski SVD

Opowiadanie

Komary

Młoda mamusia, uzbrojona w klapkę na muchy, starała się dotrzeć do wielkiego komara, który fruwał po domu. Widząc to, Alessio, który miał trzy latka i sześć miesięcy, złapał mamusię za spódnicę i zawołał:

- Pozwól mu żyć!

- Dlaczego? Ugryzie cię.

- Ale dotrzymuje nam towarzystwa!

Najcenniejszy diament świata był pierwotnie zeszpecony rysą. Postanowiono więc zrobić z niego garstkę diamentów przemysłowych, ale pewien zdolny rytownik z nieskończoną cierpliwością przez długi czas przekształcał ów diament w cudowną różę. Dziś wszyscy podziwiają różę, wyrzeźbioną w diamencie.

Życie pełne jest niespodzianek. Są dni dobre i są dni złe. Istnieją problemy i różne biedy, które wywołują nasze cierpienie. Ale wyzwalają też czujność. I często zmuszają nas do wyciągnięcia na światło dzienne najlepszej cząstki naszego ja.

Z nauczania pasterzy diecezji opolskiej

Drodzy Diecezjanie, szczególnie proszę Was, abyście regularnie nawiedzali Pana Jezusa w świątyni, z wiarą przeżywali Jego obecność, bliskość i miłość. Nie żałujcie czasu na adorację Najświętszego Sakramentu, indywidualną i wspólnotową. Kiedy bowiem człowiek nie adoruje Boga, ma skłonność do adoracji siebie. Mówił o tym papież Franciszek, apelując o to, byśmy odkrywali na nowo wartość adoracji i tworzyli przestrzenie na adorację w naszych wspólnotach. To zawsze jest czas, kiedy pozwalamy się kształtować przez realną obecność Pana i dzięki temu bardziej dojrzały staje się nasz udział w Eucharystii.

bp Andrzej Czaja